Adela Kuik-Kalinowska – związana od zawsze z Kaszubami: urodziła się w Bytowie, wychowała w Rekowie. Z zawodu: profesor nauk humanistycznych. Autorka książek i studiów poświęconych twórczości C. Norwida, literaturze kaszubskiej, a także sztuce buddyjskiej. Laureatka australijskiej Fundacji „Polcul” za działania naukowo-kulturalne w sferze ochrony języka kaszubskiego. Debiutowała tomem wierszy Z pòla dodóm /Ze świata w dom, Gdańsk 2018. Autorka tomu poezji Pòwid miesąca / Poświata księżyca, Gdańsk 2020. Prywatnie: żona i mama. Miłośniczka podróży, zwłaszcza dalekich, a czasem bliskich. Inspiracją dla jej twórczych działań jest natura i sztuka oraz tradycja. W wolnych chwilach liczy gwiazdy i pije herbatę z dzikiej róży…
Autorka tej publikacji zaproponowała mi napisanie wstępu do niej. Szczerze mówiąc, nie jestem przekonana, czy da się przygotować czytelnika na to, z czym się za chwilę spotka, w
taki sposób, by nie odebrać mu radości z odkrywania świata zamkniętego w słowach poetki. Właśnie… czy w poezji cokolwiek może być „zamknięte”? Przecież ona otwiera przed nami nowe światy, pozwala patrzeć nowymi oczami, oczami podmiotów literackich. A może wcale tak nie jest? Może te światy dopiero powstają, tworzą się w głowie odbiorcy, zawsze nowe, za każdym razem inne, gdy czytamy wiersz po raz kolejny? Może zatem moje spojrzenie na tę poezję nie może nic zepsuć? Tak właśnie się dzieje, gdy człowiek się zetknie z twórczością Adeli Kuik-Kalinowskiej – widzi naczynie z pytaniami, które się wypełnia kolejnymi po każdej lekturze tego samego wiersza. Książka, którą mamy w rękach, a która została zatytułowana przez autorkę Leno ptôchë, jest już trzecim zbiorem jej utworów, wybranych przez nią samą, po wydanych w roku 2018 Z pòla dodóm i w 2020 Pòwid miesąca. I pierwszą, w której ojciec i matka poetki nie są wprost wymienieni. Tak jakby autorka, pożegnawszy się z nimi w poprzednich tomikach, poczuła, że dalej może już iść sama. W dorosłość? Nie przeczy tej myśli fakt, że pierwsza część tego zbioru ma tytuł „Dlô dzecy” (Dla dzieci).Zaczyna się oto pogodnymi
„Ptôszëczką – sykòreczką” i „Spiéwóneczką ò zôrenkù żëtka”, z której pochodzi ten fragment:
W malińczim zôrenkù drzémie ta sëła
nim żëcé wiedno jidze pòd pôchãz dzôtkama, krôsniãtama i bestrim ptôchã […].
Jednak z każdym kolejnym wierszem nastrój się zmienia. Najpierw to tylko zapowiedź
zmiany czy też przygotowanie na nią – „Bùrza i pò bùrzë”:Wszãdze cemno, szaro, bùro
wiater wieje, rëczi, hùlô
i pò pòlach wëje w òddalë
pãdzy, gnô leno dali […].
Za chwilę przecież nawałnica się skończy, i znowu będzie radośnie, spokojnie i
bezpiecznie, jak „W remionach mëmczi”:
Môłi ksążã ò jasnëch liczkach, spijkôj ju, spijkôj
w mòji chùsce w pólné kwiatë nalézesz słodczi raj
tam na ti łące bãdze z tobą môłô miodnô pszczółka
mòże zelony skòczk, farwny mòtilk i czôrnô mrówka.
Òj pszczółka, òj pszczółka, òj pszczółka...
Ale czy tak będzie już zawsze? Wiersze szósty (Delë mie jigłã…) i siódmy (Spóznioné
lato), choć również opowiadają o dzieciach, jednak dziecinnymi, w znaczeniu: wesołymi i beztroskimi, trudno byłoby je nazwać, oto przykład z drugiego z utworów:
nicht bë nie pòmëslôł
nômni dzôtczi
że za dwie, a mòże trzë minutë
niebò bãdze czôrné
jak kùgle òłowiu
czej na rëbë wãdkã chce sã zarzucëc.
W pozostałych częściach książki: „Dlô piszącëch” (Dla piszących), „Dlô wanożników” (Dla
wędrowców) i „Dlô zesztiwniałëch” (Dla nieruchomych), niełatwo już znaleźć dziecinną radość. Raczej jest to zamyślenie lub czekanie na to, co przyniesie nam los, jak w wierszu „Czemù të, jeseni, jes tak bòkadnô?”:
pòwiédzże të mie, jeseni
czë w twòjich pùrpùrowëch licach
krëje sã żëcégò bòkadnosc?
Czë téż rëchtëjesz
mie ten cwiardi dél
na jaczim zlegnã
w pół drodżi.
A może to tylko smutek czy przygnębienie? Częściej bowiem bywa tam strasznô noc, zëmnô
noc („Wilijo, przëbądz do nas”) i jesz jedna zlãkłô sarna / jakô w pòpłochù ùcékô przed zgrają wëgłodniałëch wilków („Ùpadłé”) niż słunuszkò i jegò parmienie / w chòwónégò sã zabôwiają z cëchim czichòtã („Stôrô knéga”), a od Jezëska dostaje się słodczi kòłôcz („Żdajã na wid”).Przecież człowiek, jakiego poznajemy w wierszach Adeli Kuik-Kalinowskiej, chce też żyć tu
i teraz, jak podmiot liryczny utworu „Mój złoti warkòcz’:Plotła jem jemù mój złoti warkòcz
ten pszéniczny kłos
chtëren miôł dac nama chléb […]
I żdajemë żniw pòzérając wësok na wid Miesąca
ùszë nadstôwiómë, czë zôrno wëdô nama miłotë kłos […].
Chciałby też poznać rãbną stronã swiata, jak w utworze „Starëszka”:
Przëzéróm sã wòdze w grôpie z zelëskã
warząchwią blindrëjã za cëdownym zelim.
Wszakże wciąż szuka własnej ścieżki, choćby w marzeniach, z czego bierze się „Rozmòwa
dëcha z całã”:
Szarpie sã człowiek
bë ùcec grzésznym szeptanióm
za dwiérzama swiãtojańsczi wid
mòże z nim ùlecã na zeloną łąkã
co bëła za naszim òczenkã z pelargònią.
A gdzie jest ta zielona łąka? Może zanim do niej dotrze, na chwileczkę siądzie Na miedzë
przë dzëczi krëszce / gdze dzewanna i rutka cëchùtkò rosłë („Spòtkała jem swiãtégò Frãcëszk”), a może się znajdzie pòza krãgã sansarë – / jednégò cerpieniô wszëtczégò / co dichô na zemi („Meditacje [rozmëszlania] nad Gangesã”).Wczytajcie się w te wiersze i szukajcie własnych odpowiedzi. A może tylko kolejnych pytań?
Opowiadania Karoliny Serkowskiej-Sieciechowskiej pokazują różnorodny świat dzieci. Bohaterowie nie wchodzą jeszcze w czas nastoletniej młodości, dojrzewania płciowego lub dramatycznych wyborów życiowych. Piękno opowiastek Scygnąc miesąc bierze się z umiejętności podpatrzenia i opisania unikalnego świata najmłodszych ludzi, tego splotu wrażliwości i naiwności, ufnego stosunku do rodziny, dosłownego traktowania słów czy pierwszych prób wypełniania ról społecznych. Jeszcze nie ma tutaj przemocy, nie ma podłości czy wykorzystywania czyjejś wrażliwości lub dobroci. Jak mówi jeden z bohaterów opowiadania o swoich rodzicach i rodzinie: gwësno mie kòchają. Ta pewność, że miłość istnieje, jest w tomiku opowiadań urzekająca, i warto się jej poddać. Choćby na chwilę, ale jednak…
"Poezja i proza kaszubska" - 17 tom z serii Biblioteki Pisarzy Kaszubskich
Jest to zbiór opowiadań znanej kaszubskiej autorki Anny Łajming. Egzemplarze z uszkodzeniami okładki.
Monografia autorska Grzegorza Schramkego to praca bardzo potrzebna. Pozwala czytelnikom poznać paletę możliwości artystycznych literatury kaszubskojęzycznej, daje również wgląd w to, jak liczny jest to szereg twórców i jak różna tematyka jest przez nich wyrażana. Praca ukazuje nade wszystko zjawiska trzydziestu pięciu lat (1981-2015), ale żeby je dokładniej objaśnić, sięga się do wydarzeń wcześniejszych i późniejszych aniżeli zaznaczone ramy, co pozwala zaobserwować jak fascynująca jest tradycja literacka języka kaszubskiego. Dzięki bardzo dobremu przygotowaniu do tematu, Schramke snuje opowieść wyważoną, precyzyjną i inspirującą do własnych lektur.
Znajdujące się w tym tomiku wiersze oraz niewielkie utwory literackie pisane prozą osnute zostały wokół wspomnień, dążeń, marzeń i wypełnionych nadzieją na ich zrealizowanie oczekiwań. Słychać w nich także głos i widać wytężoną pracę demiurga stwarzającego zupełnie różną od dotychczasowej – dawniej niemożliwą do osiągnięcia – życiową perspektywę poety egzystującego teraz już tylko „nad brzegiem morskiego jeziora”. Jest tu też mowa o ożywionej naturze, zwykłych przedmiotach, smakowitych potrawach i wszechobecnych szlachetnych uczuciach, które pozwalają poecie tworzyć, utrwalać, udoskonalać i upowszechniać wszystko to, co jest śliczne, idylliczne i przez wrażliwe, uczciwe osoby doceniane.
Jest to zbiór utworów członków Tczewskiego Koła Literatów im. Romana Landowskiego założonego 16 stycznia 2018 roku.
Tómk Fópka (pol. Tomasz Fopke) - ur. 1973, polski kompozytor i literat tworzący głównie w języku kaszubskim, animator kultury kaszubskiej, działacz społeczny i samorządowy; autor kilkunastu zbiorów literackich i śpiewników. Pisze m.in. dla „Pomeranii” i na stronie www.fopke.pl