Święta Góra w Polanowie była niegdyś jedną z trzech najważniejszych gór Pomorza, obok Góry Chełmskiej koło Koszalina i Rowokołu koło Smołdzina. Znana była, co prawda, jeszcze Święta Góra koło Darłowa, ale o niej niestety niewiele wiadomo; została wspomniana w literaturze – jak podaje Karl Rosenow – tylko raz, w poemacie Von dem groten Strome in Pommern z 1497 roku.
Góra Chełmska, Rowokół i Święta Góra koło Polanowa pełniły kluczową rolę w regionie jako miejsca cudowne, niezwykłe, odwiedzane przez pielgrzymów, zarówno w czasach pogańskich, jak i chrześcijańskich. To właśnie tam, jak głosi tradycja, grzesznicy uzyskiwali przebaczenie win, a chorzy wracali do zdrowia.
Ruch pątniczy, jaki rozwinął się w całej Europie od XIV do XVI wieku nie ominął tych okazałych wzniesień. Ich sława rozciągała się daleko poza granice kraju. Lud powszechnie zwał je „trzema świętymi górami Pomorza”, a istniejące tam kaplice „trzema świętymi Matkami Boskimi Pomorza”. Takie odwołania jednoznacznie odnosiły się do skojarzeń z Trójcą Świętą. Święta Góra koło Polanowa wznosi się na wysokość 156 metrów nad poziomem morza, co czyni ją najwyższą spośród dwóch pozostałych. Ma ona stosunkowo strome zbocza w kierunku doliny rzeki Grabowej i od strony, leżącego u jej podnóża, miasta. Dobre warunki do obrony sprawiły, że znajdują się na Górze pozostałości, jak to określa Rosenow, „wendyjskiego” grodziska. Nie wiemy od jak dawna miejsce to posiada znaczenie sakralne. Wiemy natomiast, że w czasach przedchrześcijańskich wszystkie trzy święte góry Pomorza były najprawdopodobniej pogańskimi miejscami kultu, które zostały w późniejszym okresie zaadaptowane dla potrzeb nowej wiary chrześcijańskiej. Przeważnie polegało to na wznoszeniu w świętych miejscach pogan kościołów lub kaplic. W czasie, kiedy opisywał Świętą Górę koło Polanowa Rosenow (lata 20. XX w.), odnotował tu jedynie ślady po niewielkiej kaplicy oraz porozrzucane kości świadczące, według niego, o znajdującym się tutaj cmentarzu. Do nieistniejącej już wówczas kaplicy przybywały w okresie średniowiecza liczne pielgrzymki. Śladem po tych wydarzeniach było znane powszechnie w Polanowie powiedzenie: „Rozdziawić gębę jak wrota polanowskiego kościoła”, co należy tłumaczyć tym, że kaplica, ze względu na dużą ilość pielgrzymów i zawieranych tu ślubów była zawsze otwarta. Istnieje też inne, folklorystyczne wyjaśnienie tego faktu. Otóż, Cramer w I połowie XVII w. pisze, że kościół polanowski nie mógł być ani w dzień, ani w nocy zamknięty, bowiem wówczas diabeł mógłby odprawiać swoje igraszki.
Chrześcijańska kaplica zbudowana w domniemanym miejscu kultu jakiegoś pogańskiego, słowiańskiego Boga, poświęcona została Matce Boskiej.
Chrześcijańska kaplica zbudowana w domniemanym miejscu kultu jakiegoś pogańskiego, słowiańskiego Boga, poświęcona została Matce Boskiej. Nie znamy dokładnej daty jej powstania, ale sądzić należy, że już w roku 1385 była ona znanym miejscem pielgrzymkowym [N. Buske]. Wewnątrz znajdował się obraz Marii posiadający moc czynienia cudów. Po wprowadzeniu reformacji obraz został podobno ukryty przez opiekujących się kaplicą zakonników w bliżej nie znanym miejscu w Słupsku [K. Rosenow]. W tzw. „Niebieskiej Księdze Polanowa”, założonej w 1672 roku przez ówczesnego właściciela miasta, Petera von Glasenapp znajduje się wzmianka nie tylko o istniejącej na Górze świątyni, w której miały znajdować się grobowce znamienitych miejscowych rodów: Glasenapp i Netzmer, ale także o istnieniu sądu [K. Rosenow]. Trudno dziś ocenić, jakim zasięgiem swej cudownej mocy promieniowała Święta Góra koło Polanowa. Rosenow pisze jedynie, że miejscowa kaplica stała się miejscem pielgrzymek i punktem uwielbienia dla „dalekiej okolicy”. W sferze folkloru leży z pewnością informacja, że do Polanowa pielgrzymowali ludzie, np. z Rzymu, którym tylko tutaj mógł być darowany nawet tak haniebny czyn, jak bratobójstwo [E. Koglin]. Interesującym faktem jest jednak, że pielgrzymkę do Polanowa zalecano często, jako pokutę, przestępcom. Znane są zapisy pokutnych pielgrzymek, które odbyli mordercy, m.in. i do Polanowa, z roku 1435 i 1485 [E. Koglin, W. Beyersdorff; N. Buske]. Znane jest też pewne zdarzenie z roku 1470. Oto, w Sławnie stracono rycerza, niejakiego Borcharda von Winterfelda, krewnego opata w Białobokach (koło Trzebiatowa) i wasala księcia pomorskiego. Dowiedziawszy się o tym, zarówno opat, jak i książę zażądali zadośćuczynienia. Miasto zostało tym samym zmuszone do zapłaty ogromnej sumy pieniędzy pokutnych. Książę otrzymał 250 guldenów. W Sławnie odbył się uroczysty pochówek. Czterech radnych miejskich niosło trumnę ze zwłokami z miejsca stracenia do kościoła, a dwustu mieszkańców musiało iść w orszaku żałobnym. Na trumnie leżało pięćdziesiąt par butów, a przed trumną podążał wspaniale uzbrojony rumak bojowy. Buty i rumaka otrzymał później na własność opat, którego po zakończeniu uroczystości, wraz z trzydziestoma ludźmi własnego orszaku, miasto musiało wspaniale ugościć. Sprawa została zakończona w ten sposób, że Sławno zobowiązało się do odbycia pielgrzymki m.in. na Górę Chełmską, na Rowokół i na Świętą Górę koło Polanowa, a przed bramą miejską został wystawiony krzyż pokutny [K. Lietz; W. Łysiak; K. Rosenow]. Rozkwit miejsca pielgrzymkowego zahamowany został po wprowadzeniu reformacji. Jednak pielgrzymki odbywały się nadal, regulowane prawem zwyczajowym i prawami lokalnych społeczności. Ponieważ reformacja na Ziemi Polanowskiej weszła w życie skutecznie dopiero po śmierci katolickiego biskupa Erazma (zm. 1544 r.), przeto położony z dala od większych pomorskich miast Polanów nie podlegał reformatorskim niepokojom w takim stopniu, jak wiodące ośrodki życia społecznego, religijnego, politycznego i gospodarczego w regionie. Tu wszelkie zmiany następowały powoli. Dlatego sądzić należy, że w latach trzydziestych i czterdziestych XVI wieku polanowska kaplica na Świętej Górze była ostatnim czynnym miejscem pielgrzymkowym na Pomorzu Zachodnim dla tej części ludności, która pozostała przy katolicyźmie. Jeszcze w XVIII i XIX wieku odbywały się w Polanowie jarmarki wskazujące na średniowieczne znaczenie tej miejscowości jako miejsca pielgrzymkowego [N. Buske; M. Esch; K. Rosenow]. Stopniowo jednak świątynia na Świętej Górze podupadała, mury rozbierano i tak pozyskany materiał budowlany używano do wznoszenia nowych budowli [K. Rosenow].
Wokół Świętej Góry koło Polanowa narosły przez wieki treści folkloru. Są one wielowątkowe i splecione ze sobą.
Najważniejsze dotyczą mocy samej Góry, związane są też z uzdrowicielskimi właściwościami tryskającego tam źródła i z istnieniem na szczycie Góry kaplicy z cudownym wizerunkiem Matki Boskiej. Treści te są niezwykle istotne dla poznania odległej w czasie, nieistniejącej już kultury. W tego rodzaju przekazach zapisana jest bowiem lokalna, ludowa historia, a więc własne dzieje widziane oczami członków miejscowej społeczności. Pisał Karl Rosenow, (...) „lęk przed tajemniczością, przed dawnym miejscem pielgrzymek z jego ruinami i skarbami, lęk przed miejscem straceń z jego zagrzebanymi szkieletami, przed cudowną, jeszcze dzisiaj tryskającą siłą źródełka oraz siłą tajemniczego przejścia, po dziś dzień owiewa Świętą Górę”. Opowiadano sobie powszechnie o wielkich skarbach, które góra skrywa, o wielkim srebrnym świeczniku, który jest gdzieś zakopany, o bogactwach znajdujących się w zapadniętych grobach rodzinnych (Glasenapp i Netzmer?). Ale mówiło się jednocześnie, że już dawno temu poszukiwacze skarbów przeszukali ziemię na Świętej Górze. Wymieniano dla przykładu pewnego mężczyznę w zagranicznym stroju, który przeprowadził poszukiwania wykopaliskowe, jednak tajemnicą pozostaje, czy w ich trakcie coś odkrył. Opowiadało się też o tajemnych, podziemnych przejściach między kościołem-kaplicą na Świętej Górze, a innymi miejscami w mieście [K. Rosenow; O. Knoop]. Wokół źródła także notujemy interesujące treści ludowej historii. Znajdowało się ono na północno-wschodnich zboczach góry. Wodą można było wyleczyć wysypkę. Wodę stosowano również przeciw dolegliwościom sercowym i innym ciężkim chorobom. Aby zostać uzdrowionym należało ją pić. Działała ona w taki sam uzdrowicielski sposób, kiedy zabierano ją ze sobą dla innych ludzi lub zwierząt. Ciekawa jest historia odkrycia źródełka. Otóż, jak mówi podanie, pewna kobieta z Polanowa leżała chora na gorączkę nerwową. Miała cudowny sen. Rano zażądała od swojego męża, aby poszedł na Górę i kopał ziemię na głębokość trzech łopat, aż tryśnie woda. Potem ma napełnić wodą butelkę i przynieść do domu. Mężczyzna zrobił to, co kazała mu żona i kiedy chora kobieta wypiła wodę, natychmiast wyzdrowiała [K. Rosenow; E. Koglin]. Według innej opowieści, przed wielu laty, gdy miasto Polanów było znacznie mniejsze niż dzisiaj, mieszkało tu młode małżeństwo ze swoimi dziećmi. Rodzina była uboga, ale żyła szczęśliwie. Niestety, pewnego razu ciężko zachorowała młoda żona. Nikt nie wiedział, co jej dolegało. Nie było też żadnego skutecznego lekarstwa. Którejś nocy młodej kobiecie zjawiła się we śnie piękna niewiasta i poleciła pić wodę ze źródła „do którego wpada pierwszy promień słońca, do którego jeszcze nigdy nie wpadło światło księżyca, w którym nie leżał jeszcze żaden liść, z którego nie piło jeszcze żadne zwierzę, nad którym jeszcze nigdy nie przeleciał żaden ptak”. Kiedy nastał dzień chora poleciła mężowi, aby udał się na poszukiwanie źródła, choć nikt, kogo zapytał nie wiedział, gdzie się ono znajduje. Długo wędrował bez powodzenia, aż zrezygnowany, wracając do domu wstąpił pomodlić się do kaplicy na Świętej Górze. Kiedy wyszedł, usiadł na chwilę na zboczu góry i spostrzegł, że na nieurodzajnym piasku rosła piękna, zielona trawa, podczas gdy wkoło była ona wyschnięta i skąpa. Wydawało się też jednocześnie mężczyźnie, że jakaś wrona w gałęziach drzew krzyknęła, aby rozkopał w tym miejscu ziemię. Zaczął więc ryć w ziemi rękoma, aż nagle trysnęła czysta źródlana woda. Właśnie wschodziło słońce, jego pierwsze promienie padły na wodę, która nigdy nie była oświetlona światłem księżyca, nigdy nie leżał w niej żaden liść, nigdy nie piło jej żadne zwierzę, ani nie przeleciał nad nią żaden ptak; było więc to źródło z przepowiedni. Napełnił dzban i pospieszył do domu. Żona po wypiciu leczniczej wody szybko wyzdrowiała. Mówiono także o tym, że cudowne źródełko straciło swoją leczniczą moc, kiedy jedna z kobiet kazała pić z niego wodę chorej kozie. Źródło wyschło i nigdy już nie trysnęło. W jednej z wersji podania o źródle i chorej kozie mowa jest o tym, że niegdyś w Polanowie nie był potrzebny żaden lekarz, ponieważ wystarczyło na wszelkie dolegliwości po prostu napić się wody ze źródełka na Świętej Górze. Ale pewnego razu jeden z mieszkańców miasta postanowił napoić taką wodą swojego chorego kozła, wychodząc z założenia, że to, co dobre dla ludzi musi być dobre dla zwierząt. Zaprowadził chore zwierzę do źródła i wykąpał je w nim, co natychmiast pomogło, ale woda straciła moc. Od tej pory mieszkańcy Polanowa muszą, tak jak inni, chodzić do lekarza [K. Rosenow; O. Knopp; E. Koglin]. Równie mocno w folklorze zakorzeniły się przekazy o kaplicy na Świętej Górze. Kawałkom muru kaplicy przypisywano właściwości lecznicze. Skrupulatnie je zbierano i pocierano nimi chore miejsce na ciele, np. krwawiące i zaropiałe rany. Muzeum regionalne w Darłowie – jak podaje Rosenow – zachowało w zbiorach taki kawałek. Pielgrzymi często przynosili do kaplicy cenne dary i stała się ona tak bogata, że podobno postawiono w niej figury dwunastu apostołów ze szczerego złota. W czasach wojen i niepokojów miejscowi kapłani przenosili wszelkie drogocenne rzeczy podziemnym przejściem do miasta i ukrywali w tajemnych zakamarkach. Po wprowadzeniu protestantyzmu mnisi opuścili kaplicę i miejsce to podupadło, ale nadal wierzono, że Góra jest święta i zamieszkuje ją dobry duch. O samych duchach mówiono natomiast, że niekiedy w nocy wychodzą na zewnątrz, to wtedy na wzgórzu można ujrzeć światło. Jeśli nie przeszkadza się duchom, nie czynią ludziom krzywdy, ale mogą być bardzo groźne, kiedy się je niepokoi. Dlatego nocą lepiej nie przebywać bez potrzeby w tych okolicach. Święta Góra nie była zatem miejscem całkowicie bezpiecznym, w myśl zasady o ambiwalencji każdego sacrum. Jednak, mimo tego przynosiła człowiekowi zdecydowanie więcej korzyści niż obaw i zagrożeń. Odwołajmy się więc do jeszcze jednego przykładu zaczerpniętego z dawnego folkloru. Otóż, podobnie jak kawałki cegieł z muru kaplicy na szczycie Góry, także zwykłe, polne kamienie mogły posiadać niezwykłą moc. Musiały tylko pochodzić z odpowiedniego miejsca. Jedno z podań opowiada o pewnym gospodarzu, któremu się nie bardzo w życiu szczęściło. Dotykały go nieurodzaje, choroby i wypadki przy pracy. Popadał w coraz większe długi. Nadto padł mu jedyny koń. Próbował kupić w okolicy następnego, ale trudno było mu znaleźć odpowiednio tanie zwierzę. Kiedy wracał z kolejnej nieudanej wyprawy po konia skrócił sobie drogę przez Świętą Górę. W pewnej chwili, w miejscu gdzie niegdyś stała kaplica zobaczył tajemniczy blask. Ludzi jednak tam nie było, ale mijając to miejsce odezwał się do niego głos: „Weź to, jako zapłatę”. W tej samej chwili spadł na ziemię przed gospodarzem niewielki kamień, a zagadkowy blask zniknął. Po powrocie do domu gospodarz zakopał przyniesiony stamtąd kamień pod progiem swojej stajni. Od tej chwili wszystko w jego gospodarstwie jakby się odmieniło. Pola przynosiły obfity plon, a bydło dobrze się chowało. Gospodarstwo powoli stawało się zamożne, a jego właściciel wierzył w powodzenie, które zawdzięczał kamieniowi darowanemu mu przez duchy ze Świętej Góry [E. Koglin].
Chcąc zrozumieć swoisty fenomen Świętej Góry koło Polanowa nie wystarczy odwołać się do „wielkiej” historii i ludowego folkloru.
Konieczne jest także szersze, antropologiczne spojrzenie na to zjawisko. Trwałość wyobrażeń o świętych górach bez względu na zmieniającą się sytuację geopolityczną, upływ czasu oraz przemiany ludnościowe wynika z bardzo wielu czynników, wśród których bodajże najważniejszym jest symbolizm samego miejsca. Zaznaczyć jednak trzeba, że nie każda góra mogła być święta. Ten przywilej zależny był od czynników, których nie da się do końca zmierzyć racjonalnie. Symbolika góry jest w zasadzie uniwersalna na całym świecie. Góra zawsze konotuje pojęcia bliskie idei boskości, takie jak np. świętość, środek świata, itp. Mircea Eliade, największy przedstawiciel i twórca fenomenologii religii mówi o trzech grupach elementów, zespolonych i wzajemnie się ze sobą uzupełniających, w których przejawia się symbolizm góry jako centrum: „1. w środku świata znajduje się »góra święta« i tam spotykają się ze sobą ziemia i niebo; 2. każda świątynia, każdy pałac, a w szerszym znaczeniu każde miasto święte i każda rezydencja królewska upodabniają się do »góry świętej« i uważane są za »centrum« 3. świątynia lub święte miasto, będąc miejscem, przez które przechodzi Axis mundi, są uważane z kolei za miejsce, w którym stykają się niebo, ziemia i piekło”. Góra jest „bliższa nieba”, jest miejscem, gdzie gromadzą się chmury i skąd rozlega się grzmot. Dlatego – jak powiada Eliade – (...) „fakt ten nadaje jej podwójną sakralność: z jednej strony góra partycypuje w przestrzennej symbolice transcendencji („wysokie”, „pionowe”, „najwyższe” itp.,) a z drugiej jest ona w najwyższym stopniu obszarem zastrzeżonym dla hierofanii atmosferycznych i wobec tego jest siedzibą bogów”. Obszary wyżej położone są przepojone świętymi mocami. Wszystko posiada transcendentalny wymiar. Każde, jak to określa Eliade, „wstępowanie staje się przejściem na tamtą stronę, przekroczeniem świeckiej przestrzeni i sposobu bycia”. Ogromne znaczenie dla całokształtu wizerunku Świętej Góry koło Polanowa ma także symbolika wody i świętych źródełek, jak naucza Eliade. „Woda jest symbolem kosmogonicznym, zbiornikiem wszystkich zarodków, staje się więc również substancją magiczną i leczniczą par excellence: woda leczy, odmładza, zapewnia życie wieczne. Prototypem wody jest »woda żywota«, którą późniejsza spekulacja umiejscowiła w przestrzeni niebiańskiej (...). Woda żywa, zdroje młodości, woda żywota itd. – są to wszystko formuły mityczne jednej i tej samej religijnej i metafizycznej rzeczywistości: woda zawiera życie, krzepkość i nieśmiertelność”. Kult wody, a zwłaszcza źródeł uważanych za lecznicze jest zjawiskiem o ogromnej ciągłości historycznej. Stosunkowo najmniej jest informacji o cudownym obrazie Matki Boskiej na Górze koło Polanowa. W dostępnej literaturze i w przywołanym tu folklorze ten wątek nie jest znacząco rozbudowany. Mimo tego należy pamiętać o jego niewątpliwie ważnej roli w całokształcie symbolicznego wymiaru Świętej Góry. Chciałbym tu szczególnie podkreślić konsekwencje, jakie niesie ze sobą kult wizerunków w kręgu kultury europejskiej. Ludowy „obraz” Matki Boskiej jest Jej, w dosłownym znaczeniu tego słowa, prawdziwym obliczem, jest Nią samą, więc ma wielką moc sprawczą i możliwość bezpośredniego działania – czynienia cudów. Święta Góra koło Polanowa była na średniowiecznej mapie Pomorza ważnym miejscem kultowym, posiadającym, jak wspomniałem, swoją „oficjalną”, ale i mityczną historię utrwaloną w pamięci mieszkańców. Mit w jednym z ujęć definiowany jest, jako pewna forma świadomości, świadomości uniwersalnej, właściwej w zasadzie wszystkim zbiorowościom i kulturom. Tak rozumiany mit jest wyobrażeniem dotyczącym przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości. Oznacza to, że wiele sądów, np. o górach jako takich, w wielu kulturach powstaje według tych samych mechanizmów. Tutaj starałem się pokazać jak funkcjonowała Święta Góra koło Polanowa w minionej kulturze Pomorza Zachodniego, ale trwanie i funkcjonowanie wyobrażeń o tym miejscu zapewne nie kończy się z chwilą upadku dawnego układu kulturowego; równie interesujące jest tu pytanie o współczesność Góry. W symbolicznej warstwie kultury nie istnieje bowiem pojęcie pustki na temat tego rodzaju intrygujących obiektów, co najwyżej zmieniają się związane z nimi treści.
Tomasz Siemiński